piątek, 11 lipca 2014

Człowiek Poważny vs. Człowiek POOważny

   
     Na codzień prezes. Bardzo ważny człowiek, bardzo ważnej organizacji. Jest bardzo rozsądny i czyta na dokumentach dopiski małym druczkiem. Garnitur z brustaszą. I to przydatną. Dla niego nie jest zbędnym wypierdem mody, lecz miejscem na chustkę pod kolor krawatu. By było ładnie. Artystycznie.
     Na codzień uczeń. Troche zblazowany. Lepi kulki z nosa i rzuca w koleżankę z ławki przed nim. Rzeźbiarz i strzelec.
     Na codzień gospodyni domowa. Krzyczy na dzieci, bo dłoni używają do drapania się po pupie i rozgniatania owadów na szybie. Do tego dłoni się nie używa. Ona zamiata, zmywa, pucuje i robi inne poważne rzeczy. Manualna kobieta.


W każdym z nas drzemie, konfiturzy i marmoladzi artysta. Trzeba tylko dac mu działac, a zabierze cię w rejony, o których nawet wścibska i wszędobylska sąsiadka Halina nie wie.


     Mama pyta się mnie czym wróciłam. Odpowiadam, że wszystkim.
     Mama pyta się mnie co robiłam. Odpowiadam, że żyłam sobie trochę.
     Mama pyta się co jadłam. Odpowiadam, że kebab z czekoladą, bitą śmietaną i gofrem.
     Mama się pyta czy uważałam na świrów. Odpowiadam, że owszem uważałam na siebie.


Mowa o Slot Art Festival z którego właśnie wróciłam stopem, stopą, busem, pociągiem, a w fazie końcowej kładąc się na ziemi i czekając aż uliczny zamiatacz posunie mnie ciut dalej.
Miejsce, w którym wyróżniasz się tylko jeśli zachowujesz się opanowanie, a włosy masz uczesane. Ułożone włosy = słaba zabawa. Na Slocie nawet łysy jest potargany po pogo.
Jeśli wydaje ci się, ze sąsiad/babcia/pies koleżanki jest konserwatywny i zamknięty w sobie, zabierz go na Slot`a a po 5 minutach zobaczysz jak hasa z gołą klatą, rozwianym włosem pod pachami i puszcza gigantyczne bańki mydlane, bądź jodłuje nieopodal.

"Slot Art Festival" vs. "Slut Fart Festival" - mała literówka, duże nieporozumienie.
Jeśli nie posługujesz się zbyt wprawnie językiem angielskim, pytaj o "Festiwal w Lubiążu", aby uniknąc wpadki niczym sznycel w brzucho otyłego wuja Edzia.

Festival raz doświadczony, gwarantuje, że będziesz wracał na niego jak opryszczka na dziwkę Żanetę z ulicy Sekstyńskiej.







PEACE <3



2 komentarze:

  1. Dla mnie kosmos ten SLOT, nie wierzę, że w tym roku pojechałam pierwszy raz i tylko na jeden dzień. W przyszłym nadrabiam od razu całością.

    Swoją drogą, fajnie się Ciebie czyta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, dziękuję bardzo ;D
      Ja w tym roku mogłam przyjechać tylko na jeden dzień a miałam taki niedosyt że jak odjeżdżałam z festivalu to miałam twarz przyciśniętą do szyby i biłam dłonią w szybę z krzykiem "Niee! Nieee! Nieee chcę odjeżdżać!" jak w takim słabym romantycznym filmie ;D

      Usuń