Taka sytuacja:
Starsze małżeństwo. Schadzka romantyczna, albo innego co. Grunt, że wspólnie się do kawiarni wybrali. Dzielą się z sobą rozterką, a propo wyboru słodkości, analizując menu XXI wieku. Takim to ciężko, bo nawet starych, dobrych "jadłospisów" już nie ma. Teraz to same "menju" z "kapkejksami" zamiast "babeczek" na liście. Idzie się pogubić jak na spływie kajakarskim dla ślepców. Małżeństwo działa więc drużynowo czytając ofertę lokalu na głos i interpretują ją wspólnie, by mieć pewność, że nabędą strawę smaczną i trafiającą w ich kubki smakowe.
DZIADZIO: Ciasto czekoladowe...szarlotka...wi-fi...
BABUNIA: Co to jest wi-fi?
DZIADZIO: To chyba z karmelem.
Oj lizałabym łącze. <3