poniedziałek, 14 lipca 2014

WITAM, CZY MOGĘ NAKURWIC KRAULA?

      Jakby ktoś mnie szukał, to jestem pod wrażeniem. Na próżno go szukac na google maps. Dla każdego to miejsce znajduje się w innym punkcie. Dla jednego na konkursie hodowców warzyw, gdy spogląda na bydle w postaci 900 kilogramowej dyni. Dla drugiego na fashion weeku, gdy patrzy na modelkę popierdzielającą na 20 centymetrowych obcasach i nie zaliczającej gleby przy pierwszym lepszym podmuchu wiatru, czy kichnięciu osoby towarzyszącej. Dla jeszcze innego wrażenie znajduje się na PKP, gdy ciapąg przyjeżdża na czas, choc ty już zdążyłeś zbluzgac go w myślach, że na bank się spóźni. Najwyraźniej ten bank to był Amber Gold. Ja znalazłam moje wrażenie na basenie o 7:30 rano. A konkretnie na torze 5...

      Autorka nie odpowiada za 100% autentycznośc zdarzeń, gdyż o poranku miała w głowie miękki plusz, a oczy przysłonięte śpiochami wielkości pięści. Nie takiej niemowlęcej. Raczej takiej Michaela Clarke Duncan`a, w dodatku spuchniętej po bijatyce z drzewem.

    Wchodzę rozmemłana na pływalnię. W okół panuje senna atmosfera i delikatna próżnia spowodowana zassaniem powietrza przez ziewanie osób aspirujących do tytułu Rannego Ptaszka. Tę symfonię poranka przerywają co jakiś czas tylko świergotliwe pokrzyki Strażniczki Dezynfekcji "PROSZĘ PANI, PROSZĘ STOPY SPRYSKAC" wykrzywiającej usta w celu zaanonsowania reguł a następnie powracającej do dumnego uśmiechu po wykonanej mistrzowsko pracy i upajania się władzą nad potencjalną grzybicą, której nie przepuściła na bezkresie wód toru piątego.
    Jestem. Śpiochy wydłubane. Stopy czyste. Strój dziwnie niewymiarowy. Na przemian wyciągam gatki z tyłka, przez co SIUP - ramionka zaczynają się wpijac. Podciągam ramiączka, SIUP - gatki już na emigracji w pupie.
       Patrzę kto mi dziś towarzyszy. Obok mnie 2 osoby. Towarzysz pierwszy - okaz męski. Strój ma w porządku. Nic mu w pupe nie włazi. Gatki typu Jajogniot 5000. Nic dyndac nie będzie. Dyndanie jest dla mamałyg. On nie jest mamałygą. Panuje nad swym ciałem. To jedna z tych osób, które potrafią wstrzymac strumień moczu, gdy sikanie się rozpocznie. Odkręca i zakręca kurek kiedy chce. Hydrauliczna precyzja. Pełna kontrola. Klata szeroka tak, że sutkami dotyka sąsiednich torów. Facet łysy, gładki, świecący i śliski. Nic mu nie piszczy, nic nie strzyka. Gdyby smarknął na skrzypiącą futrynę to umilkłaby do czasu zdobycia przez Polaków Pucharu Świata w nogę. Choc łysy, to czepek też ma. Naciągnięty jak skóra na pupie Kim Kardashian. Szybki ruch i CIACH - gogle przywarły jak niemowle do cycka. Trę dłonią oko by wytrzec resztki snu z Adien`em Brody w roli głównej. Drugim okiem zerkam na Pana po prawej. On swoją dłonią oka nie trze. On wyciera spod nosa resztki porannego smoothie, a drugą dłonią kręci kółeczka jak przy flamenco. Wzrok wpatrzony w jeden punkt. Ścianka po drugiej stronie toru już topnieje pod natarczywym wzrokiem Pana Nakurwiacza. Gdyby nie było tam wody, ścianka uległaby samozapłonowi jak stary windows przegrzany po maratonie w pasjansa. Myślę sobie - ostry naku*wiacz. Profeska. Będzie ciął wodę jak emo żyły.
       Zmieniam oko. Teraz trę drugie. Perspektywa się zmieniła. Teraz okiem poprzednim zerkam na mojego drugiego towarzysza. Właściwie towarzyszkę. Pani lat 30 na oko. Patrzę jednym, więc dodaję jeszcze 30 z drugiego oka i już mam pełny obraz Pani lat 60. Worki pod oczami, że kilo ziemniaków by tam się zmieścic dało. Strój w dzikie wzory etniczne, przypruszony kurzem z zamieszek w latach 80. Nawet włos z wąsa Wałęsy na ramionku chyba widnieje. Ręce o konsystencji budyniu śmietankowego. Włosy gołębie. Czepka brak. Wzrok skupiony na jednym obiekcie - całym kompleksie basenowym. Rozgląda się i kręci, aż wiry w w wodzie jak w dorzeczu Amazonki zaczęły się robic. Myślę sobie - urocza, przepłynie dwa baseny i pójdzie na bulgotki do jacuzzi i dzwonic do wnucząt by odgrzały sobie gołąbki i nie brały narkotyków.
     Towarzyszka obczajona, wracam wzrokiem na tor Pana Nakurwiacza. I cóż widzę? Płynie Pan w szale. Wije się po całym torze jak kobra na arabskim targowisku. Nie wiesz czy masz wyciągac flet i zaklinac, czy dzwonic po Bear`a Gryllsa by złapał tego zwierza. Milion ruchów ramionami, a posuwa się może o metr gdy ktoś mu jeszcze w plecy dmucha. Naparza tą wodę, że aż się wrzątek robic zaczyna, a ratownik zbliża się z torebką "Liptona". Na torze zaczyna się robic tajfun. Nasłuchuję syren alarmowych każących nam ewakuowac się w głąb lądu. Nareszcie dobija do wypatrzonego drugiego końca toru. Chwyta się obiema dłońmi i przywiera do ścianki na "glonojada", a kuprem próbuje nakierowac tułów na kurs w drogę powrotną. Fala tajfunu zaczyna się powiększac. Przed sobą widzę Kostuchę wydłubującą brud zza paznokci. Karma mnie dopadła. Nie trzeba było zabijac Simsów w basenie. Przez głowę przewija mi się moje życie, ostatnie odcinki "Modern Family" ,wdzięcznośc, że już nie będę winna Uli piątaka i nadzieja, że wykasowałam historię przeglądarki. Dla mnie już nie ma ratunku, ale może zdążę ocalic Panią Uroczą i dac jej szansę przeżycia jeszcze długich lat na słuchaniu kawałków Ireny Santor i rozplątywaniu włóczki. Łapię powietrze, wyciągam ręce, obracam się na tor obok i....i Pani Urocza zniknęła! Czyżby ewakuowała się już wcześniej do jacuzzi? Przeciągam wzrokiem po torze. SZOK, NIEDOWIERZANIE I DRESZCZE POD PACHAMI. Pani Urocza na torze. Toń wody rozstępuje się przed nią jak Morze Czerwone przed Mojżeszem. Kuper odziany we wzory etniczne pracuje i nie daje jej zejśc na bok. Płynie prościutko. Stopy pienią wodę jak Magda Gessler bitą śmietanę. Pięknie! Unosi się na wodzie dzięki napowietrzonym płucom i wzdęciom! Posejdon już do niej dzwoni i proponuje kontrakt. Michael Phelps stoi na brzegu i klaszcze pośladkami ku jej czci! Jestem pod totalnym wrażeniem i nagle zalewa mnie fala. Nie tajfunu spowodowanego przez Pana Nakurwiacza, lecz fala wstydu, że dałam się zwieśc pozorom.
     Tajfun przeżyłam. Szoku i wstydu chlorowana woda mi nie zmyła. Pamiętaj! Ilekroc złapiesz się na ocenianiu innych na podstawie pozorów - wyrwij sobie pincetą włosy spod pachy i zapamiętaj by nigdy więcej nie osądzac!


PEACE <3


   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz